10 faktów o mieszkańcach Londynu, których nie znacie.

lipca 21, 2017
Witam Kochani,

ostatnio przechodze mala przerwe od bloga ale to nie znaczy, ze o nim zapominalam.
Mam duzo projektow w czasie realizacji i juz niedlugo spadnie na was spora dawka nowych postow.
Dzisiaj luzny post o mieszkancach Londynu. Jak dobrze wiecie, zyje tutaj od 4 lat.
I lezka sie w oku kreci bo dokladnie dzisiaj mijaja 4 lata odkad tu przyjechalam..
To niesamowite jak czas szybko plynie ale co jest bardziej interesujace dla mnie samej, jak wiele sie nauczylam w tym miejscu i jak wiele o nim wiem na dzien dzisiejszy.
Z tego wlasnie powodu, chcialabym podzielic sie moimi, wlasnymi spostrzenieniami na temat tego kraju a wlasciwie bardziej ludzi w nim mieszkajacych. Nie mowie tu stricte o anglikach ale o roznych nacjach m.in tez o polakach.
Forma postu powstala w podpunktach, kolejno opisze wam zabawne ale tez ciekawe fakty, ktorych dowiedziec sie mozecie, tylko od osob mieszkajacych w Lonydnie, ktorzy na co dzien maja stycznosc z ludzimi przebywajacymi tutaj.
Zaczynamy!



1.
Nie za cieplo Ci?




Pierwszym punktem, ktory bawi mnie najbardziej i mozna go dosc szybko zauwazyc jest zakladanie kurtek zimowych podczas okresu letniego.

Jak powszechnie wiadomo, moda w Londynie rzadzi sie swoimi prawami.. a mianowicie brakiem praw.
Nie ma tu absolutnie zadnych ograniczen, jesli chodzi o ubior. Kady zaklada to co chce i to w czym dobrze sie czuje (niekoniecznie wyglada ale to juz sprawa gustu).
Nikt na nikogo nie patrzy krzywym wzrokiem ani nie komentuje.
To bardzo wolny kraj, jezeli chodzi o ubrania.
Jedno mnie zawsze dziwi, ze kiedy tylko slonce chowa sie za chmurki a termometr nie pokazuje 27stopni, londynczycy nakladaja kurtki jak na jesien oraz zime.
Nie wspomne juz nawet o deszczu, ktory jest tu naturalnym zjawiskiem.
Czy aby na pewno brak slonca i upalu swiadczy o tym, ze na zewnatrz grasuje zima i trzeba wyciagnac cieply plaszcz? Chyba nie..
Jednak tak wlasnie sie tu dzieje co od zawsze skupialo moja uwage bardzo mocno.
Zdarzylam sie co prawda do tego juz przyzwyczaic ale ciagle wzbudza to we mnie mieszane odczucia :-)

2.
Czas na make-up.




Drugim istotnym zdarzeniem, ktore obserwuje kazdego dnia, jest robienie makijazu w metrze.
Tak, dobrze zrozumieliscie.. to 15-minutowe sesje makijazowe, ktore odbywaja sie na oczach podroznych do pracy, szkoly itd.
Mnie osobiscie to nie przeszkadza bo jestem wyrozumiala (zdarzylam sie juz tego nauczyc w tym kraju) jednak zdarza sie zauwazyc, ze nie wszystkim sie to podoba.
W internecie zamieszczony zostal nawet smieszny filmik na ten temat, gdzie mezczyzni w zartobliwy sposob gola sie i wykonuja porana toalete w metrze, na oczach innych ludzi.

Sama czesto spogladam na kobiety, ktory wykonuja te czynnosc w nadzieji, ze moze podptarze jakis cenny trik, ktory pozniej sama bede mogla wykorzystac :-) dopinguje takze tym kobietom, ktore walcza z namalowaniem kreski eyelinerem, podczas jazdy gdy metro okropnie szarpie i trzesie.. :-)

3.
Przepychanki na ulicy.




Niezwykle duza rozrywka na ulicach londynu dla przechodniow.
Nie, ze to ktos Cie tam szturchnie, deliktanie, przez przypadek i jeszcze powie "Im sorry".
Zupelnie inna bajka, wyobraz sobie ze idziesz ulica a ktos przed Toba wpatrzony jest w telefon i celuje prosto w Ciebie.. a ty probujac w ostatniej chwili go obejsc obrywasz z bara.. po czym obracasz sie oczekujac przeprosin i dostajesz totalna olewke, w formie dalszego wpatrywania sie w ekran telefonu.
Zdarza sie rowniez, tak ze ktos Cie widzi i wcale nie zamierza sprobowac ustapic Ci miejsca, czy jakos wspolnie rozwiazac sprawe.. poprostu dalej zmierza przed siebie uderzajac Cie ponownie z tzw bara.
Dodam, ze ulice tu sa przepelnione, zwlaszcza Oxford Street ale tez inne miejsca, gdzie ludzie totalnie nie mysla, ze warto miec troche kultury i szanowac sie nawzajem i jakos sie obejsc?

To ta wada do ktorej ciezko sie przyzwyczaic. Czesto az sie we mnie gotuje, zebym komus czegos brzydkiego nie powiedziala.. a wez sporobuj zwrocic uwage! Ua..
Ale jeszcze wam powiem.

4.
Puby. 



W Anglii bardzo modne jest wychodzenie z domu i spotykanie sie w pubach.
Tak jak w Polsce, lubimy przygototywac smaczne i wystawne kolacje w domu oraz zapraszac gosci, tutaj takie zjawisko raczej wystepuje rzadko.
Anglicy kochaja puby!
Spotykaja sie w nich w piatkowe wieczory po pracy, przychodza do nich w weekendy aby troche sie rozerwac oraz nawet na przerwach na lunch!
Spotkania, randki, imprezy.. wszystko kreci sie wokol pubow.
Do ktorych ja notabene sama sie takze przekonalam.
Gdy do wyboru mieszkancy Londynu maja club lub pub, zazwyczaj wybieraja pub.
Mozna tu usiasc, porozmawiac (nie trzeba krzyczec bo muzyka jest za glosna) zrelaksowac sie w ogrodku, w okresie letnim a nawet zjesc posilek.
Bardzo popularne jest rowniez ogladanie meczy w pubach. Mezczyzni to doslownie kochaja, spotykaja sie wtedy razem aby wspolnie dopingowac swojej druzynie przy dobrym piwie.

5.
Stop smieceniu! 




W tym podpunkcie nie myslcie sobie, ze anglicy i nie tylko maja same zle strony.
Jest zupelnie inaczej ale to co robia nagminnie i nie jest to fajne, to wyrzucanie smieci gdzie popadnie!
Bez cienie wstydu smieci rzucane sie pod nogi innych ludzi, wiele ich jest w metrze (gdzie znajduja sie specjalne pojemniki do tych celow) na ulicach, w parkach a co najbardziej mnie denerwuje, ludzie potrafia rzucic komus worki ze smiecami na podworko!
Zdarza sie rowniez, ze na swojej drodze mozemy spotkac stare meble oraz ubrania.
Sama jakis czas temu pod swoim domem znalazlam worki z ubraniami a zdarzylo sie nawet, ze ktos podrzucil mi zurzyta kanape!
To jest okropne jak sami, swiadomie niszczymy swoja planete.
Raz zwrocilam uwage mezczyznie ktory wyrzucil z drzwi autobusu, pudeleczko po soczku. W odpowiedzi otrzymalam srodkowy palec oraz cytat "po to sa ludzie od sprzatania ulicy a ja tylko daje im prace aby sie nie nudzili".
Fajnie, nie?
W Anglii na kazdej ulicy mozna spotkac osoby, ktore dbaja o czystosc. Jezdza oni z wozkami oraz zmieniaja worki w publicznych koszach, co nie zmienia faktu, ze znowu kroluje brak wychowania oraz szacunku!

6.
Fish and chips every day.




Kazdy z nas lubi fast foody i pozwala sobie na nie, raz na jakis czas.
W Anglii natomiast popularne fish and chips, przerodzilo sie w burger and chips, cheeseburger and chips, only chips etc.
Anglicy uwielbiaja smieciowe jedzenie, szczegolnie Ci pochodzenia afrykanskiego, to ich ulubiona forma obiadu.
Po co gotowac, ja mozna kupic frytki z hamburgerem i dac jej dzieciom na obiad?
Nie wspomne juz o McDonaldzie, ktory oblezony jest tu kazdego dnia.
Mozna spotkac tam mamy z dziecmi, popijace cola wielkiego, tlustego hamburgera.
Dbanie o linie (nie mowie tu o wszystkich) jest tu daleko pojetym pojeciem.. niestety.

7.
Ja tu bylam pierwsza!



To druga z rzedu ulubionych rozrywek anglikow zabawa. Nazywa sie, "kto pierwszy ten lepszy"!
Zasady gry: gdy drzwi metra sie otwieraja, nie czekaj az wysiada z niego ludzie.
Wepchnij sie miedzy nich, wbiegnij do srodka, po czym szybko zajmij wolne miejsce tak aby nikt nie zdarzyl tego zrobic przed Toba.
Wygrany zdobywa 10 punktow! Graliscie kiedys?

A tak na serio.. wlasciwie.. hmm tak to wlasnie wyglada. Tu nie ma na serio.
Wyrazny komunikat nakazuje przepuscic najpierw ludzi, ktorzy chca wysiasc, nastepnie wsiadasz Ty!
Niby nic trudnego ale stanowi utrudnienie dla wielu mieszkancow Londynu.
Nie wspominajac o zapominaniu udzielenia miejsca dla osob starszych czy kobiet w ciazy oraz dzieci, zawsze musisz sie upomniec podczas gdy siedzenia zajmuja glownie zdrowi, silini i mlodzi mezczyzni.
To najbardziej mnie dziwi.. ja tam wole postac, w koncu jestem mloda, prawda?

8.
Wieczne wakacje. 



To jedna z ciekawych informacji, ktora moze wam sie kiedys przydac.
Mianowicie w Anglii szkola konczy sie ok 2/3 lipca.
Co za tym idzie, dzieci maja krotsze wakacje niz w Polsce.
Bez obaw, dzieciaki odbijaja to sobie w ciagu roku szkolnego, gdzie co 1,5 miesiaca na jeden lub dwa tygodnie zostaja w domu.
Sluzy to odpoczynkowi oraz zregeneronowaniu sil na kolejny semestr.
Rok podzielony jest na ok 7 semetrow i z kazdego z nich rodzice dostaja raport na temat nauki swojego dziecka w szkole. Zupelnie inaczej niz w Polsce, prawda?

Ale czy lepiej? Tutaj duzym problemem np dla mnie byla opieka nad moja corka. Kiedy to ja musialam isc do pracy a ona miala dwa tygodnie wolnego od szkoly.. dla pracujacych rodzicow to duza przeszkoda. Zwlaszcza co jakis czas.

9.
Wez sie zamknij!



Tutaj dzieci maja bezstresowe wychowanie, czyli rzadza rodzicami w domu, ludzmi na ulicy i w sklepach.
To tak bardziej zartobliwie, a na prawde dzieci w Anglii nie maja szacunku do siebie nawzajem a co dopiero do ludzi w kolo nich.
Co stalo sie zupelnie normalne ale nie do przyjecia dla mnie.
Krzyki, przepychanie, skakanie to najczestsze zachowania dzieci na ulicach londynu.
Uwielbiaja oni pokazywac kto tu rzadzi i kto jest gora.
Sama czesto staram sie zwracac uwage bo niekiedy to bardzo przeszkadza, zwlaszcza kiedy po calym dniu pracy wracasz do domu autobusem i slyszysz za soba wrzaski dzieciakow, ktore wcale nie maja zamiaru przestac.
Czasem lepiej jest sie powstrzymac bo mozesz zostac obsypana obelgami a co lepsze oberwac po glowie.
Do tego dochodzi brak szacunku do ludzi a szczegolnie starszych, jednym slowem dzieci tutaj sa nieznosne.
Oczywiscie nie wrzucam wszystkich do jednego worka, jak w przypadku kazdego czynniku, jednak
warto jest zwrocic na ten problem uwage.

10.
Shopping time




Dotrwaliscie do 10 punktu? To bardzo mnie cieszy.
Opowiem wam o ostatniej rozrywce anglikow, ktora chyba kochaja zdecydowanie najbardziej..
Jest to nic innego jak robienie zakupow.
Moze to wydawac sie wam za absurd ale tutaj kocha sie robic zakupy.
Szczegolnie ubran, kosmetykow oraz bizuterii.
Sklepy sa zazwyczaj przepelnione, ludzie czekaja od samego rana na ich otwarcie tj 9:00!
Nie wspomne o przecenach, kiedy to kobiety potrafia wyrywac sobie ubrania a po poludniu swieci juz pustkami i nic dla mnie nie zostaje..

Weekendy+zero miejsca dla przechodniow=pelne ulice plastikowych torebek z napisami H&M, Primark oraz River Island it.
To nawet zabawane, ludzie czegos ciagle potrzebuja. Wszystko tak szybko sie zuzywa.
Ale jesli cos Ci nie odpowiada (co zdarza sie bardzo czesto, kiedy lapie sie wszystko jak leci)
zawsze mozesz przyjsc i to zwrocic.. nawet cale torby, z wysypujacymi sie ubraniami :-)


Nie myslcie sobie, ze ja zawsze tak narzekam, przeciez kocham to miasto bo gdyby tak nie bylo, juz dawno bym wrocila do swojego ojczystego kraju.
Wszystko jest do przezycia i do zaakceptowania, czasem nawet te zle rzeczy.
Pamietajcie, ze ten post pisalam troche z przymruzeniem oka, wiec nie bierzcie sobie wszystkiego tak gleboko do serduszka a jesli kogos urazilam np punktem o smieciach bo sam tak robi to przepraszam ale mam nadzieje, ze od teraz to zmienisz! Ha ha ha :-)


Dzieki Kochani za uwage i zapraszam juz niedlugo na kolejny post!
A jesli lubicie takie formy postow, dajcie znac w komentarzach, bede starala sie ich pisac wiecej.

Buziaki, pa




*wszystkie informacje pochodza tylko i wylacznie z moich wlasnych obserwacji i wszystkie teskty powstaly tylko i wylacznie w mojej glowie :-)










Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.