niedziela, 17 września 2017

Projekt denko! Kosmetyki, które zużyłam.

Hej dziewczyny,

dzisiaj na moim blogu pierwszy taki post a mianowicie tzw projekt denko-kosmetyki, które udało mi się zużyc w ostatnim czasie.
Pokaże wam produkty do włosów oraz ciała, preparat do demakijażu a także coś z kolorówki, czyli kosmetyk do makijażu.
Jeśli macie ochotę dowiedzieć się co się u mnie sprawdziło a co niekoniecznie przypadło mi do gustu, koniecznie zostańcie tutaj do końca.
Zapraszam!





Jako pierwszy pod lupę wezniemy doskonale nam wszystkim znany produkt do zmywania makijażu, mój totalny ulubieniec czyli Garnier-płyn miceralny, różowa wersja.
Używam go od X czasu i dokładną recenzje tego płynu możecie znaleśc na moim blogu, w poście o mojej wieczorej pielęgnacji.
Zostawiam Wam link: klik

Plusy

  • -duża butla
  • -wydajny
  • -bezzapachowy
  • -delikatny
  • -skutecznie usuwa makijaż
  • -nie podrażnia
  • -nie szczypie


Minusy

  • -nie posiada



pojemność: 400 ml



Kolejny produkt to korektor pod oczy Collection-Lasting Pefrection w odcieniu najjaśniejszym czyli Fair.
Używam go odkąd zaczęła się moja przygoda z makijażem i żaden inny korektor nie jest w stanie mi go zastąpić. Jeżeli chcecie poczytać o nim coś więcej, poniżej zostawiam wam link do posta o moim
codziennym makijażu.
Link: http://domelciaworld.blogspot.co.uk/2017/07/chanel-giorgio-armani-tom-ford-moj.html

Plusy

  • -lekka formuła
  • -dobrze kryje
  • -rozświetla okolice pod oczami
  • -nie wysusza
  • -przystępna cena
  • -posiada aplikator do nakładania


Minusy

  • -trochę za szybko się kończy





Następny w kolejce a właściwie następni, to suchy szampon od Batiste w dwóch rodzajach. Pierwszy to ta zwykła wersja a drugi jest o zapachu wiśni.
Używam ich w awaryjnych sytuacjach, kiedy potrzebuje odświeżyć moje włosy a nie mam czasu na ich umycie.

Plusy

  • -wydajność
  • -przyjemne zapachy
  • -dodatkowa objętość
  • -odświeżenie
  • -nadanie włosom fajnego looku
  • -nie testowany na zwierzętach


Minusy

  • -zostawia biały proszek na włosach (trzeba dobrze "wytrzepać" i wyczesać włosy po aplikacji)



Batiste Instant Hair Refresh

pojemność: 200ml


Kojenym produktem jest balsam do ciała marki Givenchy.
Dostałam go w prezencie razem z perfumami i żelem pod prysznic o tym samym zapachu.
Używając tego setu razem, wzmacniamy działanie zapachu. Można nas wyczuć z kilometra :-)

Plusy

  • -ładne opakowanie
  • -piękny, intensywny zapach 
  • -zapach długo utrzymuje się na skórze


Minusy

  • -właściwie oprócz tego, że pachnie nie robi nic więcej
  •  nie nawilża
  •  nie odżywia
  •  skóra po nim wydaje się być taka sama jak przed nałożeniem
  • -bardzo rzadka formuła



Givenchy Very Irresistible

pojemność: 75 ml


Na koniec przedstawię wam dwa spray'e do włosów.
Oba niestety okazały się bublami (oczywiście to jest moja opinia,może wam akurat się sprawdziły).
Pierwszy to firma VO5 "Sublime sleek, shape my style, creation Hairspray".
Producent obiecuje utrzymanie się fryzury przez cały dzień oraz długotrwały blask na włosach.. hmm..

Plusy

  • -miły dla oka design opakowania
  • -przyjemny, niedrażniący zapach


Minusy

  • -skleja włosy
  • -dozownik popsuł się po pierwszych paru użyciach :/
  • -nie zauważyłam żadnego blasku i długotrwałego utrwalenia




pojemność: 300 ml

Drugi spray to marka Schwarzkop-Got2b "Gluted, blasting freeze spray, hold 4" i to może był mój błąd, ponieważ wzięłam tą prawie najsilniejszą wersje.

Plusy

  • -łatwy i nowoczesny w użyciu dozownik
  • -dobrze utrwala
  • -duży plus za zapach!


Minusy

  • -strasznie skleja włosy i to właściwie robi z niego bubel w moim odniesieniu :/




pojemność: 300 ml


Mam nadzieję, że lubicie takiego rodzaju posty, jeśli tak koniecznie czekam na wasze komentarze.
A może wam coś się jednak nie sprawdziło lub sprawdziło z mojej listy i macie odmienne zdanie, zachęcam do dyskusji na dole.
Dziękuje za przeczytanie i zapraszam do odwiedzania mojego bloga oraz sprawdzania kolejnych postów.
Całuje serdecznie i do zobaczenia, pa!








piątek, 15 września 2017

Czy w czerni jej do twarzy?-pierwsza jesienna stylizacja

Hej dziewczyny,

oficjalnie otwieram sezon jesienno-zimowy na moim blogu, w związku z tym dzisiaj pokaże wam pierwszą stylizacje związaną właśnie z tym tematem.
Ostatnio w moim życiu prywatnym wiele się dzieje, niekoniecznie dobrych rzeczy z tego względu mój zapał do bloga delikatnie zanikł.
Postanowiłam jednak wziąć się w garść i wybrać na sesje.
Zabawne jest to, że to miejsce które możecie zobaczyć na zdjęciach odkryłam niecałe 5 dni temu a znajduje się dokładnie za rogiem mojego domu :-)
Jest to przepiękny oraz duży park zwany Hampstead Heath. Złapałam więc za aparat i wybrałam się w drogę :-)

Moja dzisiejsza propozycja to kompozycja czerwieni i czerni w najprostszej postaci, w której ja osobiście czuję się najlepiej.
Kolor czarny od zawsze był moim ulubionym, uważam go za uniwersalny, uwielbiam łączyć go w tzw "total look", dzięki niemu czuję się niesamowicie, seksownie i kobieco a co najważniejsze pasuję do wielu okazji jak i na codzień oraz do pracy.
Wybrałam prostą, czarną.. bawełnianą mini do której założyłam bluzkę z szerokimi rękawami, niesamowicie modną w tym sezonie w kolorze czerwieni.
Dołożyłam do tego czarną, skórzaną ramoneske oraz lakierowane buty.
Dużą rolę w tej stylizacji gra mój nowy nabytek a mianowicie czarny plecak.

Uważam tą stylizacje idealnie pasująca do rozpoczynającej się jesieni, nie jest ona bowiem za lekka jak na pierwsze chłodniejsze dni, ani nie czuję się w niej za ciepło ubrana.
W Londynie poranki oraz wieczory są już bardzo zimne, co jest dość dziwne ponieważ rok temu o tej porze roku było jeszcze dość ciepło.
Jednak w ciągu dnia, wychodzi ciepłe słoneczko i jest w miarę przyjemnie na zewnątrz.
Nie przedłużając więcej zapraszam was do obejrzenia zdjęć oraz jak zawsze zachęcam was do pozostawiania komentarzy pod postem z waszą opinią.
Wysyłam Wam moc całusów!




























Mam na sobie:
Spódnica: H&M
Bluzka: Primark
Kurtka: Primark
Buty: Select
Plecak: Primark 

Hampstead
Hampstead Park
London

sobota, 9 września 2017

Back to school-Czyli jak to jest z tą szkoła w UK.

Hej Kochane,

zaczął się wrzesień a wraz z nim nadszedł również sezon szkolny. Z racji tego, że moja córka poszła w tym roku do drugiej klasy postanowiłam powiedzieć wam co nieco o angielskiej szkole. Mam już jakiś zasób wiedzy na ten temat, więc mam nadzieje że trochę was zainteresuje tym postem a może jakieś rodziny wybierają się aby zyć w Anglii i nie wiedzą nic w tym temacie.. zapraszam więc serdecznie do lektury.



Jak zacząć?
Przede wszystkim zauważycie na pewno jak wiele różnic występuje pomiędzy szkoła w Polsce a w Anglii.
Jedną z nich jest wiek dzieci. Tutaj pierwsza klasa zaczyna się w wieku 5 lat.. a do zerówki uczeszczają dzieci 4letnie.
Najlepiej jak najwcześniej udać się do councilu ( to coś takiego jak u nas Urząd Gminy) z listą wybranych już szkół, od tej do której chcecie aby wasze dzieci poszły najbardziej do tej najmniej przez was chcianej, może ich być 6. Potem pozostaje wam czekać na list, który przyjdzie wam do domu z informacją w której szkole znalazło się miejsce dla waszego dziecka.



Z wizytą w domu.
Jeśli dostaliście już list z nazwą szkoły, przyszła pora na list ze szkoły. Zostanie wam wyznaczona wizyta domowa, w celu poznania waszego dziecka przed rozpoczęciem nauki. Przychodzą nauczycielki, które przez trwający rok szkolny będą nauczać wasze dziecko. Dodatkowo przysyłane zostaną wam wszystkie informacje, z rzeczami potrzebnymi do nauki oraz sprawy takie jak, obiady w szkole, lista wycieczek, zajęcia dodatkowe oraz plan nauki na zapowiadany rok. To jest bardzo fajna opcja, ponieważ już od początku będziecie wiedzieć czego wasze dziecko będzie uczyło się przez cały rok.



Nowa klasa.
Każda z klas posiada własną nazwę, zmienia się ona co roku. Moja córka na początku uczęszczała do klasy Fig, w tym roku jej klasa nosi nazwę Hazel.
Lekcje zaczynają się od 9 i trwają do 15. Wszystkie klasy mają taki sam czas nauki.
Każda z klas posiada własną linie znajdującą się przed szkoła, gdzie o godzinie 8:45 przychodzi Pani Nauczycielka i zabiera dzieci do środka szkoły.
Rodzicie nie wchodzą do szkoły, zawsze czekają z dziećmi przed. Nie ma czegoś takiego jak szatnia. Dzieci nie zmieniają butów.. czego akurat nie lubię :/
Przed klasą znajdują się tylko wieszaki z imionami dzieci, gdzie mogą zostawić kurtki oraz plecaki. Nie ma również czegoś takiego jak plan lekcji.
Tak na prawę to nie wiem, którego dnia moja córka ma matematyke a którego język angielski. :-)



Mundurek oraz pora lunchu. 
Każde dziecko zobowiązane jest do noszenia uniformu, każdego dnia.
Składa się on z:
-jumpera z logo szkoły, w kolorze szkoły
-spódnicy/sukienki/spodni w kolorze szarym, granatowym lub czarnym
-białego tshirta lub koszuli
-całkowicie czarnych butów
-w przypadku dziewczynek rajstopy w okresie zimowym muszą być w kolorze białym, czarnym lub szarym
-w okresie lenim dzieci mogą nosić białe skarpetki lub zakolanówki
Tzw W-F występuje tam w formie PE, na ten czas dzieci również posiadają inny ubiór.. oczywiście wszystkie taki sam.
Jest to:
-zielona koszulka z logo szkoły
-granatowe spodenki
Lunch występuje w czasie ok 12pm, trwa 45 min w tzw jadalni, każde dziecko ma swoje miejsce przy stole i czas
na to aby w spokoju zjeść, pózniej jest czas dla dzieci, czyli zabawa.
Dzieci mogą przynosić do szkoły swój lunch (bez słodyczy) lub jeść go w szkole, za miesięczną opłatą.
Dzieci z mniej zamożnych rodzin lub borykające się z kłopotami finansowymi jedzą taki obiad za darmo, zawsze! Żadne dziecko nie pozostaje głodne.

Buty:
Kangol
Cena: 25 funtów 


Plecak:
Kangol
Cena: 20 funtów











Pora lekcji.
Każde dziecko lekcje do odrobienia dostaje w piątek a musi oddać je skończone do środy.
Za każdą odrobioną prace domową, dzieci zbierają oceny które występują w postaci literek tj A+ to 6+ i jest ona najlepszą ocena, B to 5 a C to 4 i tak w dół.
Zazwyczaj takie lekcje to matemtyka (jedna strona), słowa do pisania (jedna lub dwie), czasami jest też do napisania opowiadanie na temat obrazka.
Coś na temat zwierząt czyli Biologia itd.
Oprócz lekcji każde dziecko dostaje do czytania na cały tydzień dwie ksiązki, które powinien pod okiem rodzica czytać każdego dnia a pózniej w specjalnej
książce odnieść się do niej w jednym krótkim komentarzu jak np. "Wiktoria doskonale poradziła sobie w nowym słownictwem".
Musi być ona przynoszona do szkoły każdego dnia, gdzie komentarz zostanie sprawdzony przez Nauczyciela i zostanie przyznana dziecku gwiazdka tzw "reading pockets". Pózniej analagocznie do tego wystawiana jest ocena na koniec.



Bezpieczeństwo. 
Szkoła na czas trwania lekcji zostaję zamykana tj 9-3pm nikt nie może wejść na teren szkoły, jedyną opcją jest biuro czyli szkolne office, które zostaje otwarte dla rodziców w momencie usłyszenia dzwonka do bramy. Szkoła mojej córki otoczona jest wysokim ogrodzeniem, przez które nie jesteśmy w stanie zobaczyć zbyt dużo, znajdują się także kamery skierowane na teren szkolny oraz wszystkie bramy (dodatkowo bramy zamykane są na ogromne kłódki).
Można powiedzieć, że jest to duży plus, szczególnie w dziesiejszych czasach.



Wakacje oraz wolne dni.
W Anglii szkoły maja własne terminy otwarcia tj zaczynają się one zazwyczaj od 4 do 6 września.
Wakacje zaczynają się z końcem lipca tj 20-23. Dodatkowo w przypadku szkoły mojej córki dzieci mają co 6 tygodni wolne dwa lub jeden tydzień aby zregenerować siły do dalszej nauki w ciągu trwającego roku.
Swięta Bożego Narodzenia i Wielkanoc przypadają tak samo jak w Polsce ale zazwyczaj dzieci mają więcej wolnego niż te w Polsce :-)

Nauczyciele
W mojej opini Szkoła mojej córki posiada dobrze wykształcone oraz miłe i bardzo ale to bardzo przyjemne grono pedagogiczne.
Nauczyciele w Anglii nie potrzebują odpowiedniego uniformu do pracy, często noszą to co lubią i mają nawet tatuaże (dość obfite).
Nikt absolutnie nikt ich za to nie ocenia i nawet nie zwraca zbytnio na to dużej uwagi.
Jest to tam na porządku dziennym.

Nauka.
Przedmioty w angielskiej szkole oraz sam program nauczania zdecydowanie szybciej idzie jak ten w Polsce.
Tutaj dzieci mają ułamki już w pierwszej i drugiej klasie szkoły podstawowej. Geografia i biologia również znajduję się w programie dzieci 1 i 2.
W każdy piątek zostaje wysyłany do rodziców sms z linkiem, do strony szkolnej gdzie może sprawdzić czego dzieci uczyły się przez cały tydzień, znajdują się tam także zdjęcia dzieci oraz ich praca.
Zazwyczaj zbierane są tam wszystkie potrzebne informacje, pochwały na temat dzieci oraz niezbędne daty z wydarzeniami.
Taki system jest na prawdę bardzo wygodny, zarówno dla szkoły jak i przede wszystkim dla rodziców. Wszystkie informacje wysyłane są smsami i wszyscy rodzice dostaję je w tym samym czasie. Dzięki temu, jesteśmy zawsze na bieżąco.

Książki oraz przybory szkolne. 
Dzieci absolutnie nie przynoszą do szkoły żadnych książek oraz przyborów. Wszystko to co potrzebne znaduję się w szkole i jest do użytku dzieci.
Nie ma żadnych wymagań typu, miękki ołówek marki "Krysia" 5 HB czy coś w tym rodzaju, tutaj szkoła na prawdę jest dla dzieci a nie dzieci dla szkoły.
To duże odciążenie rodziców z kosztów.. nie wspominają w tym momencie o Polsce, gdzie wrześniowa wyprawka wynosi 1500 zł.

Money
Za każde nie poinformowane spóznienie rodziców z odebraniem dzieci ze szkoły, niestety zapłacicie kare pienieżną, w wypadku szkoły mojej córki o ile się nie mylę jest to 15funtów za 15 min. Musicie koniecznie zadzwonić i uprzedzić szkołe o waszym pozniejszym przyjściu.
W przypadku porannym każde spóznione dziecko, zostanie wpuszczone do szkoły przez office i zapisane na liście.
Jeśli waszego dziecka nie będzie w szkole, musicie zadzwonić oraz poinformować szkołe o zdarzeniu. W przypadku długich nieobecności, można stracić miejsce w szkole.

Kochane, to by było na tyle. Mam nadzieję, że zawarłam w tym poście wszystkie najpotrzebniejsze informacje i zaspokoiłam trochę waszą ciekawość.
Pytacie mnie bowiem często o różne szkolne rzeczy, teraz tutaj macie wszystko w tzw pigułce.
Myślę, że was bardzo nie zanudziłam i że wyniosłyście choć trochę przyjemnośći z tego posta.
Na koniec zostawiam wasm trochę zdjęć mojej córki z pierwszego dnia szkoły.
Dziękuje Wam ślicznie i zapraszam do dyskusji w komentarzach, jeśli macie jakieś pytania chętnie na nie odpowiem.
Buziaki, pa






sobota, 2 września 2017

Paleta cieni VICE-URBAN DECAY, OPINIA, SWATCHE

Hej dziewczny,

przychodzę dzisiaj do Was z paletą cieni VICE-URBAN DECKEY, którą szczerze mówiąc dostałam już jakiś czas temu ale nigdy nie miałam okazji jej dobrze przetestować.
Posiada ona dość intensywne kolory, które świetnie nadawać się będą do mocnego makijażu którego ja nie wykonuję dość często.
Wszystko trwało do momentu aż założyłam bloga i zaczełam robić zdjęcia różnym outfitom.
Tak właśnie rozpoczęła się jej "kariera".
Szukałam intensywności na oczach, aby makijaż na zdjęciach był widoczny, sięgnełam więc po tą paletę.


Wykonałam nią parę makijaży oczu i dzięki dużemu wyborowi kolorów, za każdym razem znalazłam coś dla siebie. Paleta jest edycją limitowaną.
Paleta posiada 20 przepięknych kolorów, 4 z nich to klasyczne maty, 15 zaś zwariowane kolory, niesamowicie połyskujące cienie z drobinkami.
Kolejno przedstawie wam wszystkie kolory, jedziemy z góry do dołu.
Numer 1, Bones- klasyczny beż, można używać go na całą powieke aby ją rozświetlić.
Numer 2, Framed-odcień łososiowy, delikatnie wpadający w róż. (mat)
Numer 3, Discreet-bardzo delikatny odcień fioletu. (mat)
Numer 4, Bitter-głęboki kolor miedzi, będzie pięknie wyglądał w załamaniu powieki. (mat)
Numer 5, Grip-odcień szarości, w lekkej wersji.
Numer 6, Fast Ball-pięknie połyskujący delikatny róż z mikro drobinkami.
Numer 7, Grasshopper-niesamowicie nasycony kolor zieleńi, z drobnkami czerńi i złota.
Numer 8, Flame-mieniący się na złoto, odcień pomarańczy/wpadający lekko w brąz, idealny na                          środek powieki lub na całą.
Numer 9, Deadbeat-czerń z malutkimi drobinkami szarości.
Numer 10, 1985-glęboki, połyskujący róż.
Numer 11, C-Note-lekko zgniła zieleń.
Numer 12, Low-szarość z dużymi, widocznymi drobinkami srebra.
Numer 13, Beat down-klasyczny fiolet, bardzo leciutko połyskujący.
Numer 14, Underhand-odcień fioletu wyglądający trochę jak folia na oczy.
Numer 15, Artic-kolejny odcień zieleni, tym razem to coś pomiędzy głębokim kolorem wcześniej ale nie intensywnie.
Numer 16, Crowbar-silnie zgniła zieleń.
Numer 17, Pandemonium-fiolet mieniący sie na srebrno, lekko widoczne czarne drobinki.
Numer 18, Harlot-leciutku fiolet, bardzo delikatny, wyglądający jak folia.
Numer 19, Robbery-jasna szarość, lekko wpadająca w zieleń.
Numer 20, Delete-matowy, głęboki brąz.


Wszystkie cienie są piękne i każdy wyróżnia się na swój sposób. 
Cienie są świetnie napigmentowane, wystarczy jedno muśniecie i można uzyskać super efekt. 

Doskonale się blendują oraz łączą ze sobą, świetnie pracują z jakimkolwiek pędzlem.
Są trwałe oraz długą utrzymują się na powiece.


 Jeśli szukacie czegoś do      intensywnych makijaży, ta paletka    doskonale się Wam sprawdzi.
 Dodatkowo upiększa ją piękne,  kolorowe opakowanie, dobrze  wykonane oraz dużym plusem jest  pokorowiec, w którym można ją  trzymać oraz przewozić np w  walizce.
 Dzięki temu wiemy, że nasze cienie  nie ulegną zniszczeniu czy  pokruszeniu.




Moja ocena 10/10.
Absolutnie nie mam żadnych zastrzeżeń.
Cena: 45 funtów-65 funtów

Mam nadzieję, że czymś was zainspirowałam. Może skusicie się na zakup tej palety. 
Dziękuje za przeczytanie i widzimy się znowu niedługo.
Buziaki